Cały dzień spędziłam
po prostu siedząc i wpatrując się w telewizor. Justin cały czas pracował.
Zjedliśmy razem tylko kolacje nie wiele przy niej rozmawiając. Za to on
ponownie nie spuszczał ze mnie swojego wzroku, tak jakby chciał się mnie
nauczyć na pamięć.
Po kolacji znów
wrócił do biura, a ja zaczęłam zastanawiać się czy teraz każdy mój dzień będzie
wyglądał właśnie tak.
Udałam się na górę
do mojego pokoju nie wiedząc za bardzo czym mam się zająć, więc postanowiłam
już się położyć.
Weszłam do środka i
jeszcze raz rozejrzałam się po pokoju. Miał styl i cholernie mi się podobał.
Zaczęłam podchodzić do różnych szafek chcąc się dowiedzieć gdzie znajduje się
coś w czym mogłabym spać. Gdy nareszcie znalazłam odpowiedni mebel zaczęłam
wyjmować z niego różne rzeczy, które jednak niewiele się od siebie różniły.
Mianowicie były tam tylko koszule nocne, ale nie takie zwyczajne. Jestem pewna,
że odkrywały o wiele więcej niż powinny. Wszystkie były bardzo krótkie i miały
koronki do tego były tam też stringi i parę zwykłych bluzek na ramiączka, ale
do ich zestawu były również bardzo krótkie spodenki.
Westchnęłam tylko i
przypomniałam sobie słowa Justina, że jeśli coś nie będzie mi się podobało to
zostanie wymienione, ale przecież nie mogłam zacząć narzekać już pierwszego
dnia tutaj.
Zdecydowałam się na
jedną z tych koszul, wybierając tą która wydała mi się najdłuższa i miała
najmniej koronek do tego wzięłam jedne z tych krótkich spodenek, bo nie byłam
przekonana co do stringów.
Zabrałam to ze sobą
do łazienki, po czym wzięłam szybki prysznic. Chwila odprężenia po tym długim
dniu.
Ubrałam się w
wybrane przeze mnie rzeczy i tak jak myślałam ta koszula nie zakrywała wiele,
można powiedzieć, że te spodenki mnie ratowały.
Wyszłam z łazienki i
usiadłam na brzegu łóżka. Zerknęłam na zegarek który stał na szafce nocnej
zauważając godzinę 19:50. Chyba jeszcze nigdy w życiu tak wcześnie nie kładłam
się spać. Zazwyczaj wieczorami zawsze wychodziłam gdzieś ze znajomymi, a jeśli
akurat nikt nie mógł zostawałam w domu i czytałam książki. Lubię czytać,
chociaż ostatni raz miałam w ręku książkę 2 lata temu, ale jestem pewna, że w
tej kwestii nic się nie zmieniło.
Myśląc o tym od razu
rozejrzałam się po pokoju chcąc sprawić czy jest tu coś co mogłabym poczytać,
jednak niestety nic nie znalazłam.
Miałam już zamiar
naprawdę się położyć i pójść spać, gdy nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę- głos mi
zadrżał
Drzwi się otworzyły,
a do pokoju wszedł Justin.
Wyprostowałam się
wpatrywałam w niego czekając co ma mi do powiedzenia.
Podszedł w moją
stronę.
-Obudziłem cię?-jego
głos był jeszcze bardziej zachrypnięty niż dzisiaj rano, nie ukrywam, że mi podobało
mi się to
-Nie, ja dopiero
miałam zamiar się położyć
Zrobił jeszcze parę
kroków w moją stronę po czym usiadł obok mnie na łóżku i złożył ręce jak do
modlitwy.
-Skończyłeś już
pracę na dziś?- to nie twój zasrany interes Feiver
Cholera wiem, że to
nie była moja sprawa, ale mówiłam cokolwiek byle tylko zatrzymać go przy sobie
i nie zostać znowu sama w tych czterech ścianach.
Spojrzał na mnie i
zlustrował to w co byłam ubrana.
-Tak i chciałem cię
przeprosić, że twój dzisiejszy dzień tak wyglądał. Powinienem poświęcić ci
więcej czasu albo chociaż zorganizować go tak byś się nie nudziła.
Dlaczego on mnie
przepraszał? Dlaczego liczył się z moimi uczuciami?
Niektóre dziewczyny,
które poznałam po porwaniu miały już kiedyś właścicieli i opowiadały jak to
wszystko wygląda i na pewno w żadnym stopniu nie przypominało to tego ci robił
Justin.
-Nic nie szkodzi,
jestem twoją własnością, nie przejmuj się mną- podkreśliłam te słowa chociaż
właściwie nie wiedziałam dlaczego
Szczerze? Chyba nie
mogłam odnaleźć się w tym, że był dla mnie taki miły. Mój mózg nastawił się na
coś innego czułam się oszukana w tym przypadku akurat pozytywnie, ale po prostu
tak reagowałam sama jeszcze do końca nie wiedząc dlaczego.
Nagle Justin zbliżył
się do mnie i przystawił usta do mojego ucha na co zadrżałam.
-Po prostu jesteś
moja i chce żeby było ci ze mną dobrze- poczułam jego ciepły oddech na mojej
skórze
Zaniemówiłam, a moje
serce zatrzymało się.
Odsunął się ode mnie
po czym położył mi dłoń na kolanie.
Nie mogłam nawet
przełknąć śliny w moim gardle panowała susza. Siedziałam bez ruchu i
przypatrywałam się temu co robi.
Sunął dłonią coraz
wyżej podwijając mi tym samym koszulę i ukazując krótkie spodenki.
-To chyba nie jest
komplet?- powiedział gdy spojrzał na nie
Przełknęłam ślinę.
-N-nie- zająkałam
się- Zmienię to jeśli chcesz
Wstałam z łóżka i
już byłam gotowa iść szukać stringów, które były w komplecie do tej koszuli,
gdy nagle zatrzymał mnie jego głos.
-Nie musisz
Stałam tuż
naprzeciwko niego.
-Po prostu je
zdejmij, teraz- bardzo wyraźnie zaakcentował ostatnie słowo
O mój boże.
Zrobiło mi się
cholernie gorąca, miałam wrażenie, że zaraz spłonę.
A on siedział taki
spokojny i po prostu patrzył na mnie czekając aż wykonam jego polecenie.
Na chwile
przymknęłam oczy i zrobiłam to co kazał.
Ta koszula ledwo
zakrywała mi tyłek.
-A teraz
usiądź-wskazał na swoje kolana
Niepewnie podeszłam
do niego i delikatnie usiadłam na jednym jego kolanie podpierając się nogami
tak by nie było mu zbyt ciężko.
Spojrzał na mnie i
pokręcił głową.
-Nie tak- powiedział
Nie miałam czasu
nawet na to aby zejść i usiąść tak jak chciał ponieważ on chwycił mnie za drugą
nogę przerzucił ją sobie przez kolana i już po chwili siedziałam na nim
okrakiem. Myśl, że nie miałam na sobie w tym momencie żadnych majtek, a ta
koszula podwinęła mi się o wiele za wysoko sprawiała, że czułam się
niezręcznie.
I jeszcze to, że
byłam tak blisko niego to było zbyt wiele.
Patrzył na mnie co
chwila oblizując swoje wargi, po czym przystawił usta tuż do mojego ucha.
-Nawet nie wiesz jak
bardzo chciałbym cię pieprzyć tu i teraz- jego seksowny głos dotarł do moich
uszu
Gdybym teraz stała
jestem pewna, że zemdlałabym, moje nogi w tym momencie były jak z waty, miałam
trudności z oddychaniem, szczerze czułam jakbym zaraz miała się udusić.
Czy on naprawdę to
powiedział czy ja po prostu sobie to wyobraziłam?
Czułam jego ciepły
oddech na swojej szyi i zastanawiałam się czemu nie robi tego co tak bardzo
chciał. Przecież mógł, mógł zrobić ze mną cokolwiek zechciał.
-Zatańcz dla mnie-
powiedział nagle i delikatnie zsunął mnie ze swoich kolan
Rozsiadł się
wygodnie na łóżku i wpatrywał się we mnie tak jakby czekając kiedy
przedstawienie się zacznie.
Stałam tuż przed nim
mając na sobie tylko skrawek materiału, który nie zakrywał zbyt wiele i jeśli
zaczęłabym tańczyć on wszystko by zobaczył.
-Ja… ja nie
potrafię- szepnęłam
Stałam tam taka
skulona wyglądając zapewne jak 7 nieszczęść i patrzyłam wszędzie byleby tylko
uniknąć jego wzroku.
-Wiem, że potrafisz-
jego głos był coraz bardziej zmysłowy
„Cały dzień
zastanawiałaś się dlaczego jest dla ciebie taki miły i uważałaś, że to dziwne
to teraz masz!” Krzyczał głos w mojej głowie
Najgorsze było to,
że miał racje. Właśnie na to byłam gotowa, właśnie tego się spodziewałam, ale
cholera cofam to. Chce żeby Justin znów był dla mnie miły.
-Feiver…- jego głos
stawał się niecierpliwy
W moich oczach
zebrały się łzy.
Stałam przed nim
taka bezbronna, taka zwyczajna podczas gdy on wyglądał jak Bóg seksu. Bałam
się, że jeśli zrobię coś głupiego to on odeśle mnie z powrotem albo odda komuś
kto będzie mnie traktował 100 razy gorzej.
Nawet nie wiem kiedy
z moich oczu zaczęły powoli lecieć łzy.
-Ja nie potrafię
Justin-szepnęłam
Już po chwili
płakałam dosłownie krztusząc się łzami.
Spuściłam głowę i po
prostu płakałam. Wiem, że w tym momencie byłam żałosna i że takie coś nigdy nie
powinno mieć miejsca, ale cholera te wszystkie emocje które były we mnie w
końcu kiedyś musiały wybuchnąć.
Nagle poczułam, że
staje tuż przede mną, a jego ramiona zaciskają się wokół mnie.
-Ciii… nie płacz
proszę, przepraszam- mówił spokojnym głosem wodząc dłońmi po moich plecach
Wtuliłam się w niego
i płakałam nie tylko dlatego, że nie wykonałam jego polecenia i pewnie teraz
pomyśli, że jestem jakaś nienormalna, ale też dlatego, że to wszystko mnie już
przerastało. Chciałam po prostu wrócić do domu nic więcej.
-Nie chciałem żebyś
przeze mnie płakała skarbie- poczułam jego wargi na moim mokrym od łez policzku
„Skarbie” fala
ciepła rozlała się po całym moim ciele, gdy to słowo wyszło z jego ust tym
bardziej, że było ono skierowane do mnie.
Chwycił mnie za
dłoń, a ja ścisnęłam ją jeszcze mocniej.
Pomógł położyć mi
się do łóżka, nakrył mnie kołdrą i usiadł obok mnie. Cały czas mocno ściskałam
jego dłoń chcąc mieć kogoś przy sobie.
Powoli uspokajałam
się, a moje powieki robiły się coraz cięższe. Ostatnie co pamiętam przed
zaśnięciem to dłoń Justina na moim policzku. Delikatnie mnie po nim gładził.
-Przepraszam
Powiedział prawie
szeptem, a chwilę potem zasnęłam.
***
Obudziłam się
pierwszy raz w tym nowym miejscu. Przez chwile czułam się jakbym nadal spała, a
to był tylko zwykły sen. Jednak gdy uniosłam się do pozycji siedzącej i powoli
zaczynałam przypominać sobie cały wczorajszy dzień dotarło do mnie, że to
jednak rzeczywistość.
Ziewnęłam i leniwie
usiadłam na skraju łóżka. Siedziałam tak chwilę zastanawiając się co przyniesie
mi dzisiejszy dzień.
W końcu postanowiłam
wstać i poszukać jakiś rzeczy w które mogłabym się ubrać. No, bo co niby innego
miałam zrobić? Siedzieć i znów zamartwiać się, że jestem z dala od domu i
rodziny? I tak nic z tym nie zrobię. Takie będzie moje życie przynajmniej przez
najbliższe 5 lat i nic tego nie zmieni.
Podeszłam do
ogromnej szafy, gdzie znajdowało się mnóstwo ciuchów i wszystkie bez wyjątku
były moje. Otworzyłam ją, a moje źrenice powiększyły się.
Tylu pieprzonych
ciuchów nie widziałam w całym swoim życiu.
To było jak mój
własny sklep.
Zaczęłam szukać
czegoś odpowiedniego i w miarę zwyczajnego na dzisiejszy dzień. Chociaż może
Justin ma na dzisiaj inne plany, może gdzieś wyjdziemy. Nie mam pojęcia jak mam
się ubrać.
Zamknęłam szafę,
szybko włożyłam krótkie spodenki i wyszłam z pokoju. Chciałam poszukać Justina
i spytać jaki strój będzie odpowiedni na dziś. Już się bałam, że będę musiała
biegać po całym tym ogromnym domu i pewnie przy okazji zgubię się parę razy,
ale życie jednak postanowiło mi ułatwić sprawę, bo gdy tylko wyszłam z pokoju
Justin wyszedł z pokoju tuż obok.
Próbował zapiąć
sobie dość duży, srebrny zegarek.
-Witaj Feiver, jak
się spało?- posłał mi swój czarujący uśmiech
Czy on już od samego
rana musi sprawiać, że zapominam jak się oddycha?
-Dziękuje, dobrze. Czy
tu jest twoje biuro?- wskazałam na drzwi z których właśnie przed chwilą wyszedł
„Miałaś nie zadawać
tyle pytań, jesteś zbyt ciekawska”- głos w mojej głowie krzyczał na mnie
-Nie, to moja
sypialna
-Tak blisko mojego
pokoju- powiedziałam od razu wcale tego nie chcąc
„Dziewczyno dlaczego
ty masz problem z utrzymaniem swoich myśli w głowie?”
-Tak, w razie czego
mogę natychmiast się u ciebie zjawić- jego oczy zalśniły
W razie czego?
„Brawo Feiver!
Pomyślałaś to, ale nie powiedziałaś na głos, oby tak dalej”
-Czy mogłabyś mi
pomóc?- spytał uprzejmie, po czym podszedł do mnie dał mi zegarek i wystawił lewą
rękę
-Oczywiście-
przytaknęłam biorąc od niego zegarek
Cholera był ciężki
jak na taką małą rzecz.
-Gotowe-
powiedziałam, gdy tylko go zapięłam i lekko się do niego uśmiechnęłam co on od
razu odwzajemnił
Oddalił się trochę
po czym stanął jak jakiś model.
-Jak wyglądam?-
spytał i czekał na moją reakcje
Stałam i nie mogłam
oderwać od niego wzroku.
„Wyglądasz jak Bóg
seksu, tak, że chciałabym cię pocałować lub po prostu przytulić i już nigdy nie
puszczać, wyglądasz kurewsko dobrze i nigdy w życiu nie widziałam faceta tak
cholernie przystojnego jak ty”
Biorąc pod uwagę to,
że miałam problem z niemówieniem moich myśli na głos na pewno nie powinnam
myśleć czegoś takiego.
-Wyglądasz dobrze,
naprawdę bardzo dobrze- wydusiłam w końcu te parę słów, które i tak choć w
połowie nie oddawały tego jak cholernie dobrze on wyglądał
-To świetnie, bo mam
dzisiaj bardzo ważne spotkanie i sama rozumiesz- przejechał językiem po swoich
wargach
Już prawie
zapomniałam po co chciałam się z nim widzieć.
-Justin może to
głupio zabrzmi, ale ja nie wiem w co mam się ubrać? Czy będziemy gdzieś dzisiaj
wychodzić?
-Nie, ale nie będzie
mnie dzisiaj w domu prawie cały dzień, więc zaprosiłem ci gościa abyś się nie
nudziła
Zaczął iść do mojego
pokoju, a ja powędrowałam tuż za nim.
-Mogę wiedzieć kto
to taki?- szczerze bałam się co on wykombinował i kogo tu zaprosił
Wszedł do pokoju po
czym stanął przed moją szafą i od razy chwycił jakąś rzecz tak jakby znał te
wszystkie ubrania na pamięć.
-Wszystkiego dowiesz
się w swoim czasie-podał mi wybrany przez niego ciuch
Była to bardzo ładna
czarna sukienka. Przyłożyłam ją do swojego ciała stwierdzając, że będzie sięgać
mi gdzieś do kolan. Cieszyłam się, że wybrał właśnie ją, a nie coś cholernie
krótkiego i obcisłego.
-Zaraz przyjdzie do
ciebie fryzjerka i makijażystka, zajmą się tobą i pomogą ci dobrać jakąś
biżuterie do tej sukienki. Ja będę czekał na dole, zejdź od razu, gdy tylko
będziesz gotowa.
Nawet nie dał mi nic
powiedzieć, bo gdy tylko skończył wyszedł z mojego pokoju zostawiając mnie sama
kompletnie zszokowaną.
Fryzjerka?
Makijażystka? Albo to jakiś naprawdę bardzo ważny gość albo w życiu Justina to
normalność i to po prostu ja nie jestem do tego przyzwyczajona.
Siedziałam w mojej
łazience przed tym ogromnym lustrem i nie musiałam robić kompletnie nic.
Trzy osoby skakały
wokół mnie jakbym była co najmniej jakąś gwiazdą filmową światowego formatu.
Podczas, gdy tak
naprawdę byłam zwykłą dziewczyną nieprzyzwyczajoną do takiego traktowania.
Zrobiono mi
wysokiego koka i delikatny makijaż, a do sukienki dobrano czarne szpilki. Nie
lubiłam i nie umiałam chodzić w takich butach, ale cóż nie miałam innego
wyjścia.
Gdy już wszyscy
opuścili mój pokój stanęłam przed lustrem i nie mogłam uwierzyć, że osoba,
którą w nim widzę to właśnie ja. Wyglądałam bardzo elegancko i szczerze powiem,
że chyba pasowało to do mnie.
Powoli opuściłam mój
pokój z myślą, że mam do pokonania tyle schodów. Raz się potknęłam, ale w
ostatniej chwili udało mi się złapać równowagę. Gdy w końcu znalazłam się na
dole cała i w jednym kawałku szczerze mówiąc oczekiwałam jakieś nagrody za to
czego właśnie przed chwilą dokonałam.
Zrobiłam parę kroków
przed siebie i zobaczyłam Justina. Siedział na jednym z wysokich barowych
stołków w kuchni i robił coś na swoim telefonie. Gdy już jesteśmy przy jego
telefonie… On był złoty do jasnej cholery! Złoty telefon? Ile to gówno musiało
kosztować?
-Już jestem-
szepnęłam na co on odwrócił się w moją stronę, a jego oczy w jednej chwili
powiększyły się i skierowały prosto na mnie
-Wow- powiedział w
końcu po paru minutach gapienia się na mnie- Wyglądasz cudownie
Delikatnie się do
niego uśmiechnęłam nie będąc przekonana co do jego słów. Przy nim chyba nikt
nie wyglądał by „cudownie”, czy to w ogóle możliwe?
-Panie Bieber-
odwróciłam się w stronę z której dochodził głos
Jak się okazało
powiedziała to kobieta stojąca przy drzwiach, Maria- jeśli dobrze pamiętam.
-Panienka Jazmyn już
przybyła- jej głos był bardzo spokojny i opanowany
-Oczywiście, wpuść
ją- Justin powoli podszedł do drzwi
Maria je otworzyła,
a już po chwili do środka weszła dziewczyna.
Była wysoka, zgrabna
i naprawdę śliczna. Miała na sobie obcisłą granatową sukienkę, jej długie jasne
włosy opadały swobodnie na jej ramiona, na jej ustach widniała mocna czerwona
szminka i miała obcasy jeszcze wyższe niż moje. Podziwiałam ją za to, że
potrafiła w nich chodzić nie potykając się.
-Witaj- od razu
podeszła do Justina i mocno go przytuliła co on odwzajemnił
Stałam i
przypatrywałam się im będąc coraz bardziej ciekawa kim ona jest.
Nagle podeszli do
mnie oboje.
-Feiver to jest
Jazmyn moja młodsza siostra
Dziewczyna podeszła
i przytuliła mnie.
-Nawet nie wiesz jak
się cieszę, że mogę cię poznać. Justin nie przesadzał mówiąc, że jesteś śliczna-
jej głos był bardzo radosny
Spojrzałam na niego
na co on tylko uśmiechnął się do mnie.
-Mnie również miło
cię poznać- posłałam jej uśmiech
Wydawała się być
naprawdę miłą osobą.
-Ja muszę już was
opuścić moje drogie panie, mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić
Zostałyśmy we dwie,
a ja zastanawiałam się co Justin jej o mnie powiedział i jako kogo mnie
przedstawił.
-Podoba ci się tu?-
spytała idąc do salonu i siadając na kanapie
Podążyłam tuż za nią
nieśmiało siadając tuż obok.
-Tak, ten dom jest
piękny
-A twój pokój?
Pomagałam go urządzać. Justin bardzo się denerwował, że ci się nie spodoba
Naprawdę tak
przejmował się moim zdaniem?
-Jest świetny,
naprawdę
Siedziałyśmy chwilę
w ciszy.
-Mogę cię o coś
spytać?
-Oczywiście-
zgodziła się
-Wiesz kim naprawdę
jestem? Co Justin dokładnie ci o mnie powiedział?
Wpatrywała się we
mnie przez chwilę.
-Wiem kim jesteś
Feiver
Patrzyłam na nią
czekając na jakieś potwierdzenie czy aby na pewno nie sądzi, że jestem
dziewczyną Justina czy kimś takim.
-Wiem o tych 5 latach-
powiedziała po chwili chyba domyślając się o co mi chodzi
Wbiłam wzrok w
ziemie.
-Hej nie bądź
smutna. Przyszłam tu żebyśmy miło spędziły ten dzień i dobrze się bawiły, a tak
poza tym wiem, że mój brat nie jest za bardzo rozmowny, więc mogę powiedzieć ci
o nim parę ciekawych rzeczy- założyła nogę na nogę i szeroko się do mnie
uśmiechnęła
Kocham tego bloga, znaczy tak mśyle, mam nadzieje, ze w następnym rozdziale będzie trochę więcej się działo. I że jednak nie będzie podobne do MDB. :) Nie moge się doczekac następnego.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział!!!
OdpowiedzUsuńczekam na nexta:*
Ej ruszcie palce i zacznijcie komentować!!
ona musi się przełamać xd Ciekawe co będzie dalej
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze pojawi się niedługo nowy rozdział. Co do bloga ciężko jeszcze coś powiedzieć w końcu to dopiero 2 rozdziały ale zapowiada się super. :)
OdpowiedzUsuńKdnskdndodnshdkdpsnsh *.*
OdpowiedzUsuńJa mówiłam, że to ff będzie zajebiste, mówiłam. Bardzo oryginalny pomysł. Czekam na następny :)
/ @perfxbiebs
To jest cudowne, trafiłam tutaj przez przypadek, ale zostanę do końca. Super piszesz, bardzo miło się czyta. Mam nadzieję, że nie zabraknie Ci weny <3 Powodzenia:*
OdpowiedzUsuń54 years old Web Developer II Ernesto Norquay, hailing from Kelowna enjoys watching movies like Stargate and Drama. Took a trip to Longobards in Italy. Places of the Power (- A.D.) and drives a Neon. przeskocz tutaj
OdpowiedzUsuń